"Nie gaś światła" - Bernard Minier

 
 
 
Data wydania: 23.09.2014
Tytuł oryginału: N’éteins pas la lumière
Tłumacz: Monika Szewc-Osiecka
ISBN: 978-83-7818-606-9
Wymiary: 135 x 215 mm
Strony: 504
 Cena: 39,90 zł
Seria: Martin Servaz #3 







Bernard Minier już dawno trafił do grona moich ulubionych autorów. Byłam przeszczęśliwa mając okazję spotkać go na zeszłorocznych targach książki w Krakowie i poprosić o autograf. Jego powieści zajmują specjalne miejsce w mojej biblioteczce i sercu. Każda jego książka jest idealna, wprowadza mnie w jedyny i niepowtarzalny klimat, całkowicie zachwyca i zaskakuje. Podobnie było i tym razem, bowiem „Nie gaś światła” jest lekturą doskonałą!

Życie Christine Steinmayer niedawno zaczęło się doskonale układać. Zakończyła związek, który nie był dla niej odpowiedni, zaręczyła się z przystojnym i ułożonym Geraldem, doskonale radzi sobie w pracy i nie ma żadnych problemów psychicznych. Aż do dnia, gdy w skrzynce pocztowej znajduje tajemniczy list, w którym jego autor informuje ją, że zamierza popełnić samobójstwo. Christine początkowo uznaje to za zwykłe nieporozumienie i pomyłkę, ale wkrótce zaczynają się dziać wokół niej dziwne rzeczy, które całkowicie wyprowadzają kobietę z równowagi i sprawiają, że ludzie nie chcą mieć z nią nic wspólnego. W tym samym czasie Martin Servaz również otrzymuje dziwną przesyłkę i mimo że jest na urlopie chorobowym, podejmuje charakterystyczne dla niego działania, aby rozwiązać nowe, tajemnicze śledztwo.

Powieść porwała mnie już od pierwszych stron. Uwielbiam styl Bernarda Miniera, który jest dojrzały, pełen pasji i idealnie zastosowanych zabiegów stylistycznych. Choćby się chciało znaleźć jeden najmniejszy mankament w języku, jakim napisana jest ta książka, jest to po prostu niemożliwe. Czy można się dziwić, że powieści tego autora zawsze trafiają na listy bestsellerów? Nie! Ten człowiek to geniusz, który tak sprawnie knuje swoje intrygi, że czytelnik całkowicie zatraca się w lekturze. Na pozór dwie niepowiązane ze sobą historie spotykają się w oszałamiającym punkcie kulminacyjnym, a czytelnik aż do ostatniej chwili nie może być pewien tego, co jeszcze ma szansę się wydarzyć. To niesamowite, że Minier potrafił tak doskonale skonstruować dwa różne przypadki – Christine i Servaza – a potem połączyć je w tak umiejętny sposób w jedną logiczną całość.

„Nie gaś światła” jest książką, która zaskakuje na każdym kroku. Tempo akcji jest umiarkowane i przyspiesza w odpowiednich ku temu momentach, nie brakuje tutaj jej zaskakujących zwrotów czy rosnącego napięcia, które chwilami sprawia, że czytelnik aż cały drży, a serce podchodzi mu do gardła. Z łatwością można postawić się w sytuacji poszczególnych bohaterów, którzy są doskonale wykreowani. Nie tylko Martin Servaz, którego znamy już z poprzednich powieści autora, ale także nowe osobistości, które związane są z tą historią – również postacie drugoplanowe. 

Jest to powieść od początku do końca nieprzewidywalna. Nawet mnie, zaprawionej w bojach czytelniczce thrillerów, kryminałów czy powieści detektywistycznych nie udało się prawidłowo rozwiązać całej zagadki. Jest to oczywiście ogromna zaleta tej powieści, która rozbudza czytelniczą ciekawość i sprawia, że jesteśmy w stanie całkowicie zatracić się w spisanej przez Miniera historii. Na uwagę zasługuje również atmosfera tej powieści. Mroczna, ciężka, chwilami brutalna i nie do zniesienia, dająca nam się we znaki na każdym kroku…  Jest naprawdę niesamowita i nigdy nie wyjdę z podziwu dla tego autora, bowiem jest jednym z nielicznych pisarzy, którzy potrafią aż tak namacalnie wykreować niepowtarzalny klimat idealnie oddający powagę i emocje czytanej historii. 

„Nie gaś światła” to powieść praktycznie idealna. Wciągająca fabuła, doskonali bohaterowie i nieprzewidywalny bieg wydarzeń. Pojawiają się tutaj chwile strachu i grozy, autor nie boi się operować mocnymi słowami, nie stroni również od brutalnych scen, w których jesteśmy świadkami przebudzania się najmroczniejszych zakątków ludzkiego umysłu. Ta książka pokazuje, jak łatwo jest manipulować czyimś otoczeniem i sprawić, że całkowicie postrada zmysły. To doskonale skonstruowana historia pełna zawiści i pragnienia zemsty. Po raz kolejny zostałam całkowicie oczarowana twórczością Bernarda Miniera i wiem, że nigdy nie poczuje się rozczarowana sięgając po każdą jego kolejną powieść. 

Za egzemplarz serdecznie dziękuję:

rebis.com.pl


Komentarze

A book is a dream that you hold in your hands...

A book is a dream that you hold in your hands...

Reading is dreaming with open eyes...

Reading is dreaming with open eyes...